Biało-czerwona na białym, 2 maja 2012 r.

Dlaczego na białym? Zarażeni białymi krajobrazami wiedzą, że na tym tle wygląda niezwykle pięknie. Nie umniejszając Jej urody na tle innych kolorów, można stwierdzić, że wyjątkowo. Przy okazji Święta Flagi i wystawy jej poświęconej, nasunęło się nam kilka pytań.

Z jakich powodów jest niesiona w najbardziej niedostępne rejony Ziemi, gdzie każdy gram dodatkowego ekwipunku odczuwa się w zwielokrotnionym stopniu?

Dlaczego, czy powiewa nad obozem czy namiotem, przywiązana do narty, flagsztoku, masztu, wiosła, trzymana w zmarzniętych rękach w porywistym wietrze, to właśnie z Nią fotografujemy się chcąc mieć pamiątkę lub dowód wieńczące osiągnięcie celu?

Chyba jest ważna? Chyba nam coś daje? Może to poczucie bezpieczeństwa, dumy, przywiązania? Może coś innego?

Odpowiedzi są bardzo indywidualne, rzec by można intymne. Nie możemy wymagać ostatecznych i wyczerpujących wyjaśnień. Może ma to związek z ludźmi którzy pod Jej barwami dokonywali rzeczy wielkich i wyjątkowych? Zapewne też.

Poprosiliśmy część z nich o udostępnienie swoich zdjęć, ulubionych, ważnych w ich życiu lub po prostu pięknych, które zawierają "Biało-czerwoną" w szerokim rozumieniu tych słów i o ich krótki opis.

Zapraszamy do obejrzenia i refleksji

Izabella Kiriczok i Damian Święs

Biało-czerwona na morzach i oceanach, 2 maja 2013 r.

POLSKA BANDERA STATKÓW MORSKICH

Na jednostki pod biało-czerwoną banderą mówiło się kiedyś "kawałek Polski". Istniała swoista solidarność bandery, z której najbardziej korzystali żeglarze otrzymując wielokrotnie pomoc od statków handlowych lub rybackich.

Pamiętają o tym i wspominają z wdzięcznością do dziś.

W obcych portach nadal przykuwa wzrok z daleka i powoduje wzruszenie u przechodzących Polaków. Dawniej najczęściej można było zobaczyć polską banderę na statkach handlowych lub rybackich, większość z nich już odeszła na złom lub pod tanie bandery. Obecnie przechadzając się po zagranicznym porcie, przy odrobinie szczęścia, natrafimy na banderę sportową, która przypłynęła jachtem żaglowym lub motorowym. Nie jest ich dużo, zwłaszcza na tle flotylli innych krajów nadmorskich np. skandynawskich lub angielskich czy francuskich.

Pod biało-czerwoną Polacy przemierzali morza i oceany na statkach, jachtach, żaglowcach, szalupach, a nawet kajakach. Ścigali się również, niejednokrotnie zwycięsko, w regatach - począwszy od wokółziemskich po olimpijskie.

W Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej przypominamy Państwu część z bardzo bogatej historii biało-czerwonej bandery sportowej. Osiągnięcia polskich żeglarzy, kapitanów, wspaniałych żaglowców, kajakarzy niech na długo pozostaną w Państwa pamięci i stanowią powód do dumy, że to właśnie my, Polacy, możemy się tym szczycić.

Zapraszamy do obejrzenia i refleksji

Izabella Kiriczok i Damian Święs

Biało-czerwona w błękitach, 2 maja 2014 r.

Wielka jest rodzina lotnicza. Ogromna. Ciekawe, czy sama wie ilu i jakich ma krewnych? Spotyka się myśliwiec (pilot myśliwca) z młodym modelarzem.

Czy mają o czym "gadać"? Mają! Jest Tański, Skarżyński, Hynek, RWDy, PZL P.11c, Witorzeńć, Skalski, Dywizjon 303, Kosynierzy, Piłsudska, Góra, Majewska, Kawa i wielu, wielu innych.

Poruszających, ciekawych historii jest mnóstwo. Tak jak osiągnięć, mistrzów, "pierwszych na świecie", najlepszych.

Przedstawiamy Państwu część z nich. To zaledwie muśnięcie bardzo bogatych dokonań Lotnictwa Polskiego. Zachęcamy Państwa do zagłębienia się w te fascynujące historie.

Okaże się wtedy, ku Państwa zdziwieniu, że przed nami żyli "hardkorowcy", pełni fantazji i radości życia, śmiałkowie, którzy z uśmiechem i bez wahania kładli siebie na szali losu, by osiągnąć cel, często ratując nasze życie kosztem swojego.

Na pomniku pionierów polskiego lotnictwa, stojącym przy Porcie Lotniczym Warszawa Okęcie, widnieje napis: Oni decydowali się na ryzyko walki z przestrzenią, czasem i własnym strachem. Dokładnie tak to było. Świetnie obrazuje to również cytat z Marszu Lotników:

Lotnik - skrzydlaty władca świata bez granic,
ze śmierci drwi, w twarz się życiu głośno śmieje,
drogę do nieba skraca, przestrzeń ma za nic,
smutki mu z czoła pęd zwieje.

Szanowni Państwo, zapamiętajmy te symbole o wielkiej tradycji: biało-czerwona szachownica - polski znak wojskowych i SP (Sierra papa, tak przedstawiają się polskie maszyny) - cywilne znaki polskich statków powietrznych.

Zapraszamy

Izabella Kiriczok i Damian Święs

Biało-czerwona na bezdrożach, 2 maja 2015 r.

Polak to bardzo ruchliwy facet;
nawet gdy czasem wyjdzie na spacer
na pół godziny - wraca za tydzień,
bo jeśli Polak ruszył, to idzie.
Ale to wszystko nie dość i nie mało,
dalekich lądów chciało by ciało,
Lilian pod palmą i palm wśród Lilian,
torsów o barwie skrzydeł motyla.
Gdzie go nie było, Bóg jeden wie to,
był pod Canossą i pod Orvieto,
był pod Paryżem i nieco bliżej,
na przykład w gajówce pod Świętym Krzyżem
i na Giewoncie znanym mu z gazet...
Polak to bardzo ruchliwy facet.
Gdzie nas nie było, sam diabeł nie wie
i pod jaworem, i pod modrzewiem,
i jako Jontek, i jako Filon,
i sto lat temu, i tuż przed chwilą,
i jako Jan z Kolna, i Jan spod Wiednia,
i jako średniak, i jako biedniak,
i jako pątnik z pustką w kieszeni,
który wyrusza do Świętej Ziemi.

Polak to bardzo ruchliwy facet,
nawet gdy czasem wyjdzie na spacer.

Tadeusz Kubiak Pean na cześć rodaka

Tak, ale jak już ruszył to wszędzie dotarł. Może akurat Ameryki nie odkrył, ale właściwie po co nam Kolumb. Mamy Domeykę, Strzeleckiego i Malinowskich.

Niemniej Polak (oczywiście "Polak" symboliczny, bo Polka również) podróżował po wszystkich, nawet najbardziej dziwnych, miejscach. Jeśli akurat nie zbudował linii kolejowej na wysokości 4 km i to dosyć dawno temu, to musiał przepłynąć najgłębszy kanion Ziemi. Tu odkrył nowy gatunek, a gdzie indziej przejechał rowerem kontynent. Nie zawsze sam decydował, w którą stronę (o ile w ogóle) ruszyć. Szkoda, że wojny go na tak długo zaabsorbowały, bo pewnie by jeszcze więcej poodkrywał. Ogólnie ciekawy jest.

Jak tak wszędzie chodzi, to musi jakiś ślad zostawić. Czasem to nazwa wielkiej góry, pomnik lub dobre wspomnienie, czasem uratowany zabytek, nowa szkoła czy pomoc dla ofiar kataklizmu.

Przedstawiamy Państwu zaledwie promil z tysięcy śladów, jakie zostawiali i zostawiają Polacy na świecie. Pokazujemy również naszych rodaków, którzy o tych śladach nam opowiadają i nimi podążają. Państwa również zachęcamy do jednego i drugiego. Wszystkie powyższe stwierdzenia można podsumować tylko słowami Gałczyńskiego: "Ja jestem Polak, a Polak jest wariat, a wariat to lepszy gość".

Zapraszamy

Izabella Kiriczok i Damian Święs

Dzienniki Antarktyczne. Doświadczenie spaceru po Szóstym Kontynencie ze Stanisławem Rakusa-Suszczewskim

Pracownia Wschodnia, 15.07 - 4.09 2022 r.

Wystawa była poświęcona jednemu z najwybitniejszych polskich polarników, założycielowi Polskiej Stacji Polarnej im. Henryka Arctowskiego, wspaniałemu naukowcowi, który całe życie poświęcił Antarktyce i polskiej tam bytności.

Przedstawiliśmy też historię powstania Stacji, postaci pierwszych polskich polarników: Henryka Arctowskiego i Antoniego B. Dobrowolskiego. Nie zabrakło historycznych pamiątek, autentycznych ubiorów polarnych, a nad wszystkim czuwał duch Henryka Arctowskiego ubrany w jego pelerynę.

Nie skąpiliśmy wiedzy i informacji o najzimniejszym kontynencie i jego mieszkańcach, a historyczne i współczesne filmy oraz naturalnej wielkości humbak namalowany na podłodze sprawiały, że można było się przenieść w czasie i przestrzeni, właśnie do Antarktyki.